Dawno nie było tutaj nic o zwyczajnej A/B klasowej piłce. Dzisiaj też nie będzie. W sobotę zorganizowałam wyprawę w wielki świat. Piłkarski świat. Pierwszy mecz Ekstraklasy na żywo, i to od razu w roli fotoreportera... Samotna wycieczka do dużego miasta - tylko ja, torba ze sprzętem i pociągi :-D
Wspominałam już kiedyś o współpracy z portalem
SędziaPiłkarski.pl - właśnie dzięki niemu miałam możliwość wejścia na boisko, z której nie mogłam nie skorzystać. Bo mimo że kocham najniższe ligi, chciałam poczuć, jak to jest na tym drugim biegunie, gdzie focić mogę jedynie w kamizelce FOTO i z akredytacją zawieszoną na szyi, gdzie są zawodowi piłkarze, chłopcy od podawania piłek i ciut więcej niż 100 kibiców.
Tak więc czaiłam się na jakiś Ekstraklasowy mecz w pobliżu Raciborza. Po analizie połączeń PKP i PKS wyszło na to, że jedyny stadion, jaki mogę nawiedzić bez straty całego dnia i pieniędzy z portfela, to obiekt Piasta Gliwice.
 |
W sumie z tej wieżyczki fajnie by się oglądało mecz :-D |
Gliwice - miasto oddalone o prawie 50 km od mojego, kilka razy większe i kilka razy ciekawsze (wystarczy, że gdzieś jest fajny stadion, miasto od razu rośnie w moich oczach). Zdarzało mi się kilka razy przez nie przejeżdżać, ale nigdy nie byłam w centrum. Teraz miałam okazję, żeby to nadrobić.
 |
W drodze ze stacji na rynek. Gdyby na te tory wstawić tramwaje (które niestety zlikwidowano kilka lat temu) mogłabym pomyśleć, że zdjęcie zrobiono w Pradze :-D |
 |
Tany, tany. |
 |
Piast jest wszędzie. |
Zbliżając się do rynku, minęłam trochę osób z szalikami Piasta. Z daleka zauważyłam mnóstwo policyjnych wozów i policjantów. Przeszłam między nimi, nie wiedząc kompletnie, czego się spodziewać. Okazało się, że rynku zbierają się kibice. Co się potem z nimi stało - nie wiem, być może podążyli za mną na stadion :-P
 |
Niby zdjęcie ratusza, ale z lewej widać fanów. |
Nie trzeba oglądać miasta na gugle strit wiuł ani zapisywać nazw ulic (jak ja :-P), żeby dojść na miejsce. Przed meczem na drodze wiodącej z rynku na stadion jest pełno kibiców, i im bliżej stadionu, tym większe grupki stoją przed Żabkami i małymi spożywczakami. A potem co kilka metrów widzi się różnorakie, piękniejsze lub mniej efektowne, graffiti.
 |
To jest akurat jedno z ładniejszych. |
No i jestem. Jeszcze odbiór akredytacji, szukanie wejścia i...
Jaki uroczy, kameralny stadion!
Zerk na murawę - o kurcze, w Nędzy w okręgówce mają lepszą... Za to ciary przebiegły mi po plecach, kiedy odezwali się kibice. I choć była ich jeszcze garstka, brzmieli naprawdę niesamowicie głośno. Popatrzyłam w lewo - hej, to przecież piłkarze Legii!
 |
Sagan ucieszył się na mój widok :-D |
 |
Michał Żewłakow niestety nie :-( |
 |
Koledzy po fachu, tyle że sprzętowo i tematycznie kilka klas wyżej. |
 |
Kiedy pojawili się ci panowie, wszyscy zaczęli robić im zdjęcia, więc też jedno cykłam, nie wiedząc o co chodzi. Dzisiaj znalazłam info, że ten z prawej to prezes Legii. A pozostali...? |
W końcu pojawili się sędziowie i piłkarze, i mogłam przystąpić do pracy. Efekty można oglądać
tutaj. Na blogu to, co udało mi się ustrzelić między okresami śledzenia Huberta Siejewicza i jego kolegów.
 |
Raciborzanie: jeśli narzekacie, że na każdym festynie i miejskiej imprezie występują mażoretki - nie martwcie się, na meczu Piast - Legia też były. |
 |
W przerwie wszyscy fotoreporterzy wyglądali tak. Tylko ja sobie spacerowałam :-D |
 |
Panie Hubercie, co pan na to, że na sędziowany przez pana mecz zawitała autorka bloga Groundhopping po raciborsku? |
Jedyne, co mogę skrytykować - kiepska organizacja. Z meczu musiałam się urwać 10 minut wcześniej, by w spokoju zdążyć na pociąg. Zapytałam, gdzie oddać kamizelkę - "tam, skąd pani ją brała". Ok, idę - kasa zamknięta. Pytam porządkowych, gdzie ją zanieść - konsternacja i cisza. W końcu kazano mi wrócić na stadion. Po drodze zapytałam jeszcze innych porządkowych, nie wiedzieli. Zapytałam jakiegoś gościa z TV, to samo. Przy wejściu na stadion wręcz ze łzami w oczach wyjęczałam facetowi, że gonią mnie z miejsca na miejsce i zaraz się spóźnię na pociąg. Koleś gdzieś poleciał, wrócił po chwili, powiedział, że nie wie, ale mam pytać gości w pomarańczowych kurtkach. Pobiegłam więc - facet również niezorientowany, na szczęście w pobliżu kręcił się ktoś ważny z klubu w garniturze i zabrał ode mnie tą nieszczęsną kamizelkę. W pewnym momencie miałam ochotę rzucić ją gdzieś w kąt, ale miała nadrukowaną liczbę, jeszcze by mieli zapisane, że miałam ją ja i kazaliby płacić redakcji za niedbalstwo swoich fotoreporterów :-P
Piast Gliwice - Legia Warszawa 0:0
27.04.2013r. Stadion Piasta Gliwice. Widzów: 8 786.
.
zdążyłaś na pociąg? :)
OdpowiedzUsuńZdążyłam na szczęście. Co prawda kilkanaście minut później jechał następny, ale jakąś okrężną trasą i w domu byłabym po północy zamiast o 22.00 :-)
UsuńTak gwoli ścisłości:to Stadion Miejski w Gliwicach,a nie Stadion Piasta :)
OdpowiedzUsuń