czwartek, 3 października 2013

Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy...? Tutaj.

Ludzie pytają, czy żyję, bo nic nie piszę. A to znak, że trza w końcu spiąć poślady i wrócić do blogowania.
Do tej pory moją największą miłością było o, to, właśnie to: pykanie na skuterku od boiska do kartofliska, cykanie fot, słuchanie kibicowskich dyskusji, kibicowanie sędziom i wypady na Ekstraklasę. Ale zdarzyło się tak, że ta miłość przyniosła mi inną, jeszcze większą... Hm, dobra, stop, bo robi się zbyt słodziasznie i patetycznie i zaraz męscy przedstawiciele środowiska kibicowskiego będą się wstydzili przyznawać, że tutaj zaglądają. Jako że ostatnio tylko mężczyźni mi w głowie (a raczej jeden konkretny), wpis ten oprę na kilku znajomych, którzy pasjonują się piłką nożną, różnymi jej aspektami.