niedziela, 28 lipca 2013

Już była w ogródku, już witała się z gąską...

Chyba zacznę wierzyć w coś takiego jak zapeszanie. Eh, te szumne zapowiedzi, że będę na trzech porządnych meczach w ciągu czterech dni... Na początku tygodnia okazało się, że Ruch muszę sobie odpuścić. No ok, Piast razy dwa to też niezły wynik, zwłaszcza, że się okazało, że ligowy mecz z Zagłębiem będzie sędziował mój ulubiony arbiter. I co z tego wyszło? Byłam na Lidze Europy (gdzie wszystko było świetne oprócz końcowego rezultatu spotkania), a dzisiejsze popołudnie spędzam w domu. To już kolejna nieprzyjemna przygoda związana z akredytacjami. I kiedy sobie pomyślę, że za tydzień mam możliwość wyjazdu na Górnik Zabrze, złożę wniosek, zacznę się jarać spotkaniem z sędziami, meczem (derby Śląska!) i Radosławem Sobolewskim (którego wręcz ubóstwiam), a potem okaże się, że mnie tam nie chcą... Chyba wolę zostać w Raciborzu i pójść na Ligę Orlik.


niedziela, 21 lipca 2013

Futbol niejedno ma imię

Dzieje się, dzieje w podokręgu Racibórz. Naprzód Borucin nie zagra w okręgówce, bo boisko nie spełnia wymagań, a zarząd zadecydował, że chłopaki nie będą grali na innym obiekcie. Jest to na rękę LKS-owi Studzienna, bo to właśnie Studziennioki awansują w ich miejsce (a kto śledzi mojego bloga, mógł zauważyć, że Studzienna to moja ulubiona drużyna, więc choć mi szkoda Borutanów, bo naprawdę zasłużyli na ten awans, to strasznie się cieszę, że okręgówkę będę miała rzut beretem od domu). Z A klasy, głównie z powodów finansowych, wycofał się LKS Dzimierz, więc szczebel wyżej awansuje również trzecia drużyna B klasy, LKS Gamów. A puste miejsce w B klasie zajmie LKS Zabełków (dziś odbył się baraż pomiędzy wiceliderami I i II grupy C klasy, LKS Zabełków vs LKS Wojnowice, na który, mówiąc szczerze, udałam się niechętnie, bo za C klasą nie przepadam i wolałabym być na Estadio Rafako, gdzie Rafakowcy grali towarzysko z LKS-em Tworków; co zrobić, obowiązki... Ale w sumie dobrze się stało, bo spotkałam trzech sympatycznych groundhopperów :-D). Kończąc ten przydługi wstęp: po raz kolejny pieniądze grają rolę również w wiejskiej piłce... Against modern football! Dlatego też zarządzam odpoczynek od "normalnej" piłki i wspomnę kilka mniej typowych meczów, na których udało mi się być w końcówce sezonu.


piątek, 12 lipca 2013

Groundhopperka od siedmiu boleści

Miałam wielki plan: zostanę prawdziwą groundhopperką, tak jak ci wszyscy wielcy, których blogi czytam. Zaliczę w końcu mecz poza Śląskiem, daleko od domu! Będąc w Warszawie najpierw miałam pójść na spotkanie w ramach turnieju Deyna Cup, gdzie Legia mierzyła się z Partizanem Belgrad. Kiedy uznałam, że trochę szkoda pieniędzy, okazało się, że pół godziny jazdy metrem i autobusem od miejsca, gdzie będę mieszkać, odbędzie się baraż o IV ligę. To jest to!


czwartek, 4 lipca 2013

Awans, mistrzostwo, baraż, spadek

Jak coś się dzieje, to wszystko naraz. Tym razem ostatnie mecze sezonu zbiegły się w czasie z egzaminami na studiach. Na szczęście nauki nie było zbyt dużo i opuściłam tylko jeden weekend. Głupio mi za to, że ostatni post zamieściłam ponad miesiąc temu, ale teraz mam wakacje i postaram się to nadrobić. Były orliki w deszczu, hitowe juniorskie derby, mecz o utrzymanie, mecz o awans, mecz o mistrzostwo... Gościłam również na spotkaniu rozegranym przez sędziów ;>