wtorek, 27 sierpnia 2013

Pracoholizm

Za mną pracowity weekend. Dwa dni, pięć meczów. Wiem, że to nie wyczyn, że tyle to prawdziwi groundhopperzy jedzą na śniadanie, ale jest różnica pomiędzy beztroskim oglądaniem a oglądaniem i foceniem w ramach pracy. Marzy mi się piłkarski maraton, gdzie będę mogła usiąść na trybunach i czuć się jak wielka pani, bo nie muszę sterczeć za linią końcową z aparatem w ręku i narażać się na ewentualne obrażenia od uderzenia piłką :-D Może kiedyś - tymczasem zapraszam do zerknięcia na zdjęcia, które nacykałam w weekend.


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

To co dobre

Trochę zalegam z relacjami. Oczywiście moje zdjęcia można oglądać na jednym z lokalnych portali, ale parę słów o poszczególnych meczach z subiektywnego punktu widzenia też wypadałoby napisać. Żeby był jakiś porządek, dziś pod lupę wezmę spotkania najwyższych lig, na jakich byłam w ciągu ostatniego (trochę ponad) tygodnia. Ekstraklasa, IV liga, okręgówka. Piast Gliwice, Unia Racibórz, LKS Studzienna. Mój ulubiony stadion, mój ulubiony sędzia (ale wazelina :-P ), moja ulubiona drużyna. Jedziemy.


sobota, 17 sierpnia 2013

A klasa > Ekstraklasa

Mała przerwa w pięknym, zapełnionym meczami tygodniu. W piątek i poniedziałek Ekstraklasa, w środę IV liga, weekendy i wczoraj tradycyjnie wioski. I to mi się podoba!


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Kibicu, ty baranie!... czyli jestem masochistką

Wyobraźmy sobie zwyczajny mecz B klasy w niedzielne popołudnie. W jednej z drużyn gra, powiedzmy, Jaś Kowalski. Kowalski jest przeciętnym B-klasowym grajkiem: raz poda dobrze, raz straci piłkę, czasem strzeli jakiegoś gola. Jest 0:0, a ów Kowalski staje przed okazją na zdobycie prowadzenia dla swojej drużyny. Zamiast do bramki, posyła piłkę gdzieś w pole za boiskiem. Kibice krzyczą, że Kowalski to baran, pajac i bałwan.  Po pół godzinie ma stuprocentową sytuację - i znowu nic z tego. Fani mocno zdenerwowani pytają, kto mu pozwolił grać, stwierdzają głośno, że jego umiejętności są o kant tyłka potłuc, ogółem lecą kolejne wyzwiska. A kiedy po zakończonym meczu schodzi do szatni, podchodzą do niego i ryczą, żeby więcej się nie pokazywał na boisku. Niespotykana sytuacja, prawda? Teraz pomyślmy, że zamiast Kowalskiemu, coś nie wyszło sędziemu i to w jego stronę lecą wszystkie wymienione wyżej obelgi. To nikogo nie dziwi, ba, jest wręcz uważane za normalne i pożądane, nawet kiedy temu wszystkiemu przysłuchują się dzieci. Czy istnieje chociaż cień szansy na to, że kiedyś kibice postarają się poczuć choć trochę empatii wobec sędziego?

Opanowanie sędziego - mówiąc internetowym językiem - level: over 9000!

środa, 7 sierpnia 2013

Wielkie odliczanie

W poprzedni weekend dało się odczuć, że powoli zbliża się początek nowego sezonu. W sobotę rozegrano mecze rundy wstępnej Pucharu Polski, a w niedzielę odbyło się zakończenie Ligi Orlik. Odliczanie do pierwszego meczu A klasy czas zacząć!