wtorek, 27 sierpnia 2013

Pracoholizm

Za mną pracowity weekend. Dwa dni, pięć meczów. Wiem, że to nie wyczyn, że tyle to prawdziwi groundhopperzy jedzą na śniadanie, ale jest różnica pomiędzy beztroskim oglądaniem a oglądaniem i foceniem w ramach pracy. Marzy mi się piłkarski maraton, gdzie będę mogła usiąść na trybunach i czuć się jak wielka pani, bo nie muszę sterczeć za linią końcową z aparatem w ręku i narażać się na ewentualne obrażenia od uderzenia piłką :-D Może kiedyś - tymczasem zapraszam do zerknięcia na zdjęcia, które nacykałam w weekend.




Właściwie to chciałam napisać w końcu o meczach z zeszłego tygodnia (bo tydzień temu pisałam o tych sprzed dwóch tygodni...). Ale mam wakacje, mam czas, niedługo nadrobię zaległości, a mecze wczorajsze i przedwczorajsze mam jeszcze w głowie i na pewno łatwiej będzie się o nich pisało teraz niż za kolejny tydzień. A o tym, co się działo tydzień temu, już dawno zapomniałam, więc bez różnicy, kiedy coś o nich tutaj będzie :-P


W sobotę rano na stadionie należącym do PWSZtu (do której nota bene uczęszczam) odbył się mecz w ramach Okręgowej Ligi Juniorów. Raciborski Ikar zmierzył się z Rakowem Częstochowa, który kojarzy mi się z tym, że grał tam kiedyś Kuba Błaszczykowski. Być może i któryś z chłopaków, których miałam okazję oglądać przedwczoraj, zrobi kiedyś światową karierę? Chciałabym, żeby to był zawodnik Ikara, ale wspominając sobotni mecz, w tej chwili tego nie widzę.

Na temat pana sędziego, tego głównego, już nic nie będę pisać, bo wspominałam o nim nie raz i jestem z tym nudna. Ale dlaczego, dlaczego, dlaczego nie sędziuje wyższych lig?









UKS Ikar Racibórz - RKS Raków Częstochowa 0:4 (0:1)

24.08.2013r. Boisko PWSZu Racibórz. Widzów: 15.

Później byłam świadkiem najlepszego spotkania, na jakim byłam od początku sezonu, czyli od czterech kolejek. Mała powtórka z rozrywki, bo wiosną byłam na tym samym meczu na tym samym stadionie. Wtedy to był niesamowity hit, pojedynek na szczycie. Tym razem zagrały ze sobą drużyna z ostatniego miejsca z ekipą ze środka tabeli.


LKS 1908 Nędza - LKS Krzyżanowice. Klasa okręgowa.

Zdjęcie obrazuje, kto na jakiej pozycji jest w tabeli.

To był właściwie One Man Show. Mariusz Frydryk Show.




Na przerwę gospodarze schodzili z dwubramkową stratą. I co? Wygrali mecz 5:2!


Na prawej stronie szalał Adrian Cichecki (mnóstwo podań szło na niego), który zaliczył dwie asysty. W ataku rządził i dzielił wspomniany Frydryk, zdobywca aż czterech bramek. Pikanterii dodaje fakt, że do Nędzy przyszedł właśnie z Krzyżanowic.


Z pozameczowych aspektów: podobały mi się rozmowy osób, które siedziały kilka metrów za mną. Taka rada: jeśli chcecie poznać ciekawostki na temat lokalnej piłki, kręćcie się w pobliżu starszych panów. To prawdziwa kopalnia wiedzy, przekazanej w niebanalny sposób.

:-D

Spotkanie trzeciego stopnia.






Czo ten piłkarz...

Po tym starciu kapitan Nędzy musiał opuścić boisko.


A w drodze powrotnej...


LKS 1908 Nędza - LKS Krzyżanowice 5:2 (0:2)

Bramki:
0:1 Krzysztof Marek 33'
0:2 Krzysztof Marek 38'
1:2 Mariusz Frydryk 50'
2:2 Mariusz Frydryk 63' k.
3:2 Mariusz Frydryk 67'
4:2 Patryk Kornas 72'
5:2 Mariusz Frydryk 73'

24.08.2013r. Stadion LKSu Nędza. Widzów: ok. 120.

Nie wiem, czy pod boiskiem w Borucinie płyną jakieś niezwykłe strumyki, czy powietrze jest jakieś inne, ale zawsze przywożę stamtąd dobre zdjęcia. Ostatnio z seniorów, wczoraj z meczu ich młodszych kolegów. Borutanie zmierzyli się z Unią Racibórz, która juniorów ma bardzo mocnych. I tak jak w poprzednim dniu Nędza, musieli odrabiać straty. I udało się, na kilka minut przed końcem padła zwycięska bramka.



Pimpuś.

Widoki z Borutan Areny. W następnym poście będzie takich więcej.







Tradycyjnie, look na trybunę VIP. W Borucinie na bogato!




KS Naprzód Borucin - KS Unia Racibórz 4:3 (2:3)

25.08.2013r. Boisko KSu Naprzód Borucin. Widzów: ok. 30.


Musiałam sprawdzić, czy kibice LKSu Markowice zaglądają na mojego bloga i zgodnie z przewidywaniami opuszczę dzielnicę na taczce. Było dobrze, pogadałam ze znajomym, jakaś pani poprosiła o zrobienie zdjęcia jej wnukom, znajomy znajomego przy powitaniu pocałował moją dłoń, a jeden zawodnik się ze mną przywitał. Jest kultura.

Nawet na boisku zawodnicy nie szczędzili sobie czułości.

Niestety, nie skończyło się to dla nich dobrze.

Choć nie do końca. Przed meczem, jako że nie było miejsc na parkingu, postawiłam skuter na krzywym tak jakby poboczu. Mój wehikuł (jak to nazwał Greh :-D ) to nie plastikowa zabawka z marketu, tylko duża, 90-kilowa maszyna, i kiedy będąc już po meczu chciałam zdjąć ją z nóżek, coś poszło nie tak i poleciała na bok, a ja niemalże razem z nią (gdyby nie jakieś narzędzie rolnicze, które stało obok i którego się złapałam, leżałabym na ziemi). Chwilę męczyłam się z jej postawieniem, a wszystkiemu przyglądał się przechodzący obok facet. I ani drgnął, żeby mi pomóc! Panowie, mimo że chcemy równouprawnienia, to kochamy, kiedy mężczyzna jest dżentelmenem! A już pomoc w sytuacjach typu jak ta przedstawiona wyżej, powinna być obowiązkowa. I Markowice znowu zaczęły mi się nieprzyjemnie kojarzyć.

Tu jestem dumna z pracy grupowej z kolegą redaktorem Grehem, bo do artykułu na portalu wymyślił tytuł, który idealnie pasuje do głównego zdjęcia:

Dla niewtajemniczonych: nawiązanie do przysłowia "Nosił wilk razy kilka..." - pan na dole, strzelca trzech goli, to Jacek Wilk :-D

I w sumie o meczu już nic nie muszę pisać, bo można sobie przeczytać :-P

Temu człowiekowi banan nigdy nie schodzi z twarzy :-D

Na początku meczu miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie: piłką w twarz oberwał jakiś chłopak. Co zrobił sędzia? Zagwizdał i wezwał pomoc medyczną. Brawo Łukasz! Ludzie muszą widzieć, że sędziowie to nie są pozbawione uczuć osobniki.






Zdjęcie miesiąca! Chwilę później na Jacka Wilka (nazywanego przeze uparcie przez pomyłkę Jakubem Wilkiem) wskoczył inny zawodnik, w innej pozycji, i byłoby zdjęcie miesiąca numer dwa, ale mam spóźniony zapłon i nie zdążyłam cyknąć foty ;_;


Cola strzela gola.


Niektórym przyszła ochota na odrobinę breakdance'a.


Najwierniejsi kibice Markowic!


LKS 07 Markowice - LKS Górki Śląskie 4:0 (2:0)

Bramki: Jacek Wilk 40', 45', 56', Mikołaj Tapper, 64' k.

25.08.2013r. Boisko LKSu 09 Markowice. Widzów:ok. 70.

I na deser C klasa. C klasy unikam jak ognia, ale było (prawie że) po drodze, to wpadłam do Zawady Książęcej, gdzie Zgoda grała z B-klasowym spadkowiczem, Strzelcem Rzuchów.


Takich zdjęć na najniższej klasie rozgrywkowej nawet w najśmielszych snach się nie spodziewałam.


Nie wiem dlaczego, ale najpierw jakiś kibic chciał zobaczyć mój sprzęt i zrobić nim zdjęcie, a potem przysiadł się do mnie facet, żeby pogadać. Później znów zaczepił mnie "pan fotograf" w celu zrobienia kolejnego zdjęcia. Chyba muszę jeździć częściej do Zawady Ks., bo rzadko mnie zagadują na meczach ludzie, jak tam :-D





Po każdym jednym golu Zgody cieszyła się cała drużyna.






Był nieśmiały doping. Jakiś kibic dmuchał w wuwuzelę, która brzmiała dość... dziwnie. A może pan po prostu nie miał siły dmuchać.

Jest i transparent, świetnie! Na C klasie to widok jak z kosmosu.




Ręce do góry!


Zawodnicy Rzuchowa chyba nie rozumieją decyzji o rzucie karnym. Baj de łej, jak można zauważyć (albo i nie), sędzia nie ma zegarka. No, miał jakiś w kieszeni koszulki.



Panowie nie patrzeli, gdzie latają ich łokcie i mamy tego efekty.

Cieszynka...

...i mały walczyk po zdobyciu gola wyrównującego.


Można oglądać mecz tak...

...ale można i tak.

Nie piszcie mi, żebym wyczyściła matrycę. Te kropeczki na niebie to ptaki :-O


LKS Zgoda Zawada Książęca - LKS Strzelec Rzuchów 4:2 (2:0)

Bramki:
1:0 Janusz Tomala 16'
2:0 Janusz Tomala 34' k.
2:1 Wojciech Gajda 50'
2:2 Wojciech Gajda 60'
3:2 Artur Brzoska 73'
4:2 Artur Brzoska 81'

25.08.2013r Boisko LKSu Zgoda Zawada Książęca. Widzów: ok. 50.
.

4 komentarze:

  1. "Marzy mi się piłkarski maraton, gdzie będę mogła usiąść na trybunach i czuć się jak wielka pani, bo nie muszę sterczeć za linią końcową z aparatem w ręku i narażać się na ewentualne obrażenia od uderzenia piłką :-D "

    W taki razie zapraszam do Krakowa na turne po stadionach

    dareknh
    dareknh.pl.tl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo wybieram się do Krakowa, również na mecz, ale mam swojego osobistego przewodnika ;-)

      Usuń
  2. Nie mów, że te samoloty to trybuna vip :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Borucin zamiast postawić trybuny, kupił samolot i oferuje kibicom obejrzenie meczu z góry!

      A tak serio to rozwalił mnie ten samolot, bo leciał sobie normalnie, a nagle skręcił nad boisko i na zdjęciu widać, że pilot chciał sobie popatrzeć na mecz :-D

      Usuń