poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Kibicu, ty baranie!... czyli jestem masochistką

Wyobraźmy sobie zwyczajny mecz B klasy w niedzielne popołudnie. W jednej z drużyn gra, powiedzmy, Jaś Kowalski. Kowalski jest przeciętnym B-klasowym grajkiem: raz poda dobrze, raz straci piłkę, czasem strzeli jakiegoś gola. Jest 0:0, a ów Kowalski staje przed okazją na zdobycie prowadzenia dla swojej drużyny. Zamiast do bramki, posyła piłkę gdzieś w pole za boiskiem. Kibice krzyczą, że Kowalski to baran, pajac i bałwan.  Po pół godzinie ma stuprocentową sytuację - i znowu nic z tego. Fani mocno zdenerwowani pytają, kto mu pozwolił grać, stwierdzają głośno, że jego umiejętności są o kant tyłka potłuc, ogółem lecą kolejne wyzwiska. A kiedy po zakończonym meczu schodzi do szatni, podchodzą do niego i ryczą, żeby więcej się nie pokazywał na boisku. Niespotykana sytuacja, prawda? Teraz pomyślmy, że zamiast Kowalskiemu, coś nie wyszło sędziemu i to w jego stronę lecą wszystkie wymienione wyżej obelgi. To nikogo nie dziwi, ba, jest wręcz uważane za normalne i pożądane, nawet kiedy temu wszystkiemu przysłuchują się dzieci. Czy istnieje chociaż cień szansy na to, że kiedyś kibice postarają się poczuć choć trochę empatii wobec sędziego?

Opanowanie sędziego - mówiąc internetowym językiem - level: over 9000!



Ten post nie miał tak wyglądać. To miało być zwyczajne podsumowanie pierwszego weekendu nowego sezonu. Ale niestety, jeden z meczów, na których byłam, nie był zwyczajny.


Zapowiadało się ciekawie: derby Raciborza, grają dzielnice, Płonia przeciwko Markowicom. W pierwszej połowie sporych emocji nie było. Za to w drugiej zostały nadrobione, i to z nawiązką.


Nie były to jednak emocje piłkarskie, pozytywne. Nagle w centrum uwagi wszystkich, a szczególnie kibiców gości, znaleźli się sędziowie. Na niejednym meczu byłam, niejedno widziałam i słyszałam. Po sędziach się jeździło, jeździ się i jeździć się będzie. Ale to, co dziś się działo się na trybunach na Srebrnej, zdziwiło nawet mnie. Nerwy rzecz ludzka, ale błagam, trochę kultury i szacunku dla drugiego człowieka!


Głównym arbitrem i pierwszym asystentem, czyli w tym wypadku biegającym pod trybunami, byli młodzi chłopcy, jako drugi asystent został wyznaczony arbiter mocno doświadczony i zaawansowany wiekiem. I ten ostatni miał ogromne szczęście, że za jego plecami stały tylko drzewa i rozlegał się ich szum, a nie chamskie okrzyki, jak w przypadku dwóch pozostałych. Bo obok głosów, że sędziowie "są za młodzi, żeby sędziować", byłoby pewnie słychać, że jest "za stary". Tak, tak byłoby na sto procent, bo jeśli ktoś posuwa się do krytyki i wyśmiewania się z wyglądu sędziego (a tak było!), to jest w stanie drwić i z wieku. Co ciekawe, autorami tego wszystkiego nie byli jacyś szaleni kibole, tylko zwyczajni ludzie...


Po meczu, kiedy rozmawiałam ze znajomym o sędziowaniu i wkurzona powiedziałam, co myślę o zachowaniu kibiców wobec sędziów, usłyszałam od jednego pana, że sędziowanie to ich praca. Praca? To nie są sędziowie zawodowi! Oprócz tego, że sędziują, normalnie chodzą do roboty, a weekendy poświęcają na robienie tego, co lubią.


I jak tu się potem nie dziwić, że nie ma chętnych na kurs sędziowski? Zeszłej jesieni kursu nie było, bo zgłosiły się 4, słownie CZTERY osoby. W tym roku znów będzie ciężko. Jeszcze rano rozmawiałam ze znajomym z naszego KS o kursie, bo jak już kiedyś pewnie wspomniałam, chciałabym zostać sędzią. Ale teraz widzę, że to podchodzi pod masochizm, bo kto sam z siebie chciałby wyjść na boisko po to, żeby słuchać obelg?


Starsi sędziowie powoli kończą kariery, a młodych nie przybywa. I niedługo mecze w naszym podokręgu będą wyglądały tak:


Gdyby wszyscy sędziowie byli świetni, mielibyśmy ustaloną obsadę na Ekstraklasę na kilka sezonów, bo wszyscy sędziowaliby tylko tam. Ale mamy sędziów lepszych, mamy też takich, którym czasem zdarza się popełnić jakiś błąd. Sędzia to też człowiek, tak trudno to zrozumieć?


Celowo pomijam to, czy decyzje arbitra były słuszne czy nie. Karne i kartki zawsze wywołują emocje. Ale jesteśmy dorośli i zachowujmy się jak dorośli, a nie dzikie zwierzęta, które nie potrafią zapanować nad emocjami.

Zawodnicy również czasem reagowali zbyt emocjonalnie, trochę kartek za niesportowe zachowanie poleciało. Oczywiście nie chodzi o to, żeby lecieć do sędziego z kwiatami i butelką wina w podziękowaniu za to, że podyktował przeciwko nam rzut karny. Ale byłam metr od sytuacji, w której do asystenta podbiegł piłkarz i prosto w twarz zacząć mu sypać wulgaryzmami. Potem przyszedł kolejny i trochę bardziej kulturalnie powiedział to, co myśli. Aż miło się patrzy, kiedy zawodnik stara się zachować jak dżentelmen, a nie krzyczeć coś o ch*jach.


Pod koniec lipca we Wprost ukazał się świetny artykuł, gdzie o sędziowaniu opowiadają Tomek Musiał, Zbigniew Dobrynin i sędzia z pobliskiego Rybnika, Andrzej Gorzawski (którego pracę będzie można podziwiać w najbliższą środę podczas meczu Unii z Gieksą). Fan futbolu, który do tej pory nie miał styczności z tym środowiskiem, może się dużo dowiedzieć o tym, jak wygląda bieganie z gwizdkiem na różnych szczeblach, więc jeśli ktoś ma możliwość, niech przeczyta.

Z Tomkiem miałam okazję spotkać się w piątek przy okazji meczu Podbeskidzia z Zagłębiem Lubin.
Tytuł może nieco zaczepny - ale wszyscy znają powiedzenie "nie rób drugiemu co tobie niemiłe". Drogi kibicu, czy chciałbyś, żeby dziesięć osób przez pół meczu bez przerwy krzyczało, że jesteś baranem i masz w głowie siano? Ok, siedzisz na trybunie, jesteś za swoimi piłkarzami, wyraź swoje niezadowolenie. Ale proszę o trochę ogłady i myślenie o tym, co się krzyczy (i nie wołaj do mnie kilka razy przez pół boiska, że mam zrobić zdjęcie sędziemu i opisać jego złe sędziowanie, bo nie jestem od tego).


Z groundhopperskiego obowiązku odnotuję, że skończyło się na 2:1, a mecz odbył się na stadionie Unii Racibórz, bo Płonia z powodu remontu boiska jest tymczasowo bezdomna.

LKS Wicher Płonia - LKS 07 Markowice 0:0 (2:1)

Bramki:
1:0 Tomasz Grela 65' k.
1:1 Kamil Wójcik 77'
2:1 Grzegorz Borys 80' k.

11.08.2013r. Stadion KS Unia Racibórz. Widzów: ok. 40.

Mała piłkarska lista przebojów: "I believe I can fly"...

...i "No beard, no good". Tak, istnieje taka piosenka! Tekst miażdży i zgadzam się z nim w stu procentach, brody rządzą :-D


Takie foty lubię :-D




PS1. Ten wpis nie miał na celu nikogo obrazić, jedynie pokazać wysoce niestosowne zachowanie kibiców z dzisiejszego meczu. Bo jak od roku zwracam uwagę na otoczkę meczów, tak pierwszy raz zachowanie na trybunach oceniam jako bardzo negatywne. Najwyżej następnym razem wywiozą mnie na taczce :-D
PS2. Na ten mecz pojechałam na zaproszenie jednego z zawodników. Jeśli jakaś drużyna chciałaby zdjęcia/relację z meczu na pewnym lokalnym portalu :-P - piszcie. Jestem zdania, że media są dla ludzi. Czasem jest tak, że nie ma żadnych hitów i ciężko zdecydować, na który mecz jechać, wtedy możecie przyjść z pomocą :-)
PS3. Tak w ogóle to się cieszę, że w końcu niższe ligi grają. Wszystkim groundhopperom życzę udanego sezonu!
.

1 komentarz:

  1. Żałosne ...
    Byłem , słyszałem , a przede wszystkim widziałem !
    Zawsze ale to zawsze będzie coś źle, bo sędzia spieprzył , nie widział , źle zrobił ... oczywiście wersja dla jednej drużyny ...
    Sędzia też widzi wszystkiego to logiczne , ale widzi więcej i zna się bardziej niż niektórzy kibice, ludzie ! SZACUNKU więcej ! I WY JAKO ZAWODNICY NA BOISKU !! TO SAMO ! bo właśnie takim zachowaniem , zwątpiłem w was ! To Wy takim zachowaniem jesteście (cytuje) "...baranem " ! Ogarnijcie się ludzie , bo za chwile nikt na trybuny nie przyjdzie !

    OdpowiedzUsuń