niedziela, 28 lipca 2013

Już była w ogródku, już witała się z gąską...

Chyba zacznę wierzyć w coś takiego jak zapeszanie. Eh, te szumne zapowiedzi, że będę na trzech porządnych meczach w ciągu czterech dni... Na początku tygodnia okazało się, że Ruch muszę sobie odpuścić. No ok, Piast razy dwa to też niezły wynik, zwłaszcza, że się okazało, że ligowy mecz z Zagłębiem będzie sędziował mój ulubiony arbiter. I co z tego wyszło? Byłam na Lidze Europy (gdzie wszystko było świetne oprócz końcowego rezultatu spotkania), a dzisiejsze popołudnie spędzam w domu. To już kolejna nieprzyjemna przygoda związana z akredytacjami. I kiedy sobie pomyślę, że za tydzień mam możliwość wyjazdu na Górnik Zabrze, złożę wniosek, zacznę się jarać spotkaniem z sędziami, meczem (derby Śląska!) i Radosławem Sobolewskim (którego wręcz ubóstwiam), a potem okaże się, że mnie tam nie chcą... Chyba wolę zostać w Raciborzu i pójść na Ligę Orlik.




Dobra, ale w każdej sytuacji trza znaleźć jakieś pozytywy, tak? Hm, więc może zacznę się cieszyć, że ominęło mnie wychodzenie z domu w taki upał...

Zdjęcie na ochłodę.
Fot. National Library NZ on The Commons / Flickr

A może po prostu Ekstraklasa to nie miejsce dla mnie? Tułanie się pociągami, focenie kiepskim sprzętem obok profesjonalistów z ogromnymi lufami... Nie lepiej oszczędzić czas, pieniądze, wsiąść na skuter i pojechać do jakiegoś Tworkowa czy innych Raszczyc?


O, wczoraj na przykład miałam porządną dawkę wiejskiej piłki. Niedaleko Raciborza odbył się Turniej Piłkarski Seniorów o Puchar Wójta Gminy Rudnik. Gospodarz rozgrywek, LKS Zryw Rudnik, gra w C klasie, nigdy nie byłam na ich boisku, więc w końcu trafiła się okazja.


Gmina Rudnik to ciekawe zjawisko pod względem piłkarskim. W jej skład wchodzi 15 wsi, a kluby piłkarskie posiadają... trzy z nich. Mimo to w Rudniku dzieje się dużo, jeśli chodzi o sport. Wszystko dzięki Janowi Deńcy, który jest m.in. aktualnym mistrzem Polski weteranów w półmaratonie i pracuje w urzędzie gminy.


Trochę obawiałam się trzech godzin focenia w pełnym słońcu... Po przyjeździe na miejsce okazało się jednak, że za jedną z bramek są drzewa, krzaczory (co równa się fajnemu cieniowi) i strumyk. W ogóle nie odczułam tego upału :-)


Przebieg turnieju nie był trudny do przewidzenia. Zdecydowanie wygrał LKS Gamów, który od przyszłego sezonu będzie grał w A klasie. Drugie miejsce zajęli gospodarze, natomiast trzecia była drużyna LKS-u Grzegorzowice (C klasa).

Na trybunie honorowej można poobcować z dziką przyrodą.


W LKSie Grzegorzowice (granatowe stroje) przekrój wiekowy wahał się od 13 do 42 lat.

Takich trzech jak ich dwóch nie ma ani jednego, czyli zamiast trójki sędziowskiej - dwójka. Każdy arbiter dostał po jednej połowie boiska.

Trybuna dla VIPów musi być.





Murawa jak na C klasę całkiem dobra.



Dominik Nowak z LKSu Gamów został królem strzelców imprezy. Dzięki czemu miał prawo do małej dewastacji obiektu.



Trochę o nieco bardziej spektakularnej piłce. Mecz Piasta z Karabachem Agdam okazał się małym zlotem groundhopperów. Na murawie spotkałam Krzysztofa z Moje Wielkie Mecze, później okazało się również, że na trybunach był Daniel prowadzący bloga GroundhoppingPolska i Radosław z Kartoflisk.


Miałam nadzieję na wygraną Piasta i awans do dalszej fazy rozgrywek. Mecz był emocjonujący, Piast wygrywał, ale w dwumeczu był remis i wszystko miało się rozstrzygnąć w dogrywce. Nie było mi to na rękę, bo dogrywka miała się skończyć w okolicy odjazdu mojego pociągu. Więc niestety, musiałam się urwać. W pociągu wchodząc na fejsbuka zobaczyłam post jednego z fanpejdżów: "Ostatecznie: Piast może się skupić na lidze." I wszystko było już jasne.

Panowie z telewizorni.

Kiedy okazuje się, że jadę na jakiś ciekawy mecz, wyglądam jak chłopczyk po prawej.








Mocna ekipa kibiców gości. Mimo że było ich jakieś 1400 razy mniej niż fanów gospodarzy, bawili się chyba lepiej od miejscowych.




Szaleństwo po drugiej bramce dla Piasta.






Za przedrzeźnianie sędziego - żółta kartka!




Piast Gliwice - Karabach Agdam 2:2 po dogrywce (2:1, 2:1)

Bramki:
0:1 Leroy George 8'
1:1 Mateusz Matras 29'
2:1 Marcin Robak 36'
2:2 Ulrich Kapolongo 108'

25.07.2013r. Stadion Miejski w Gliwicach. Widzów: ok. 5 700.

Reszta tradycyjnie tutaj.
.

3 komentarze:

  1. heh, też jestem z Racka i też byłem na tym meczu :P powiem, że sam się bałem, że przez dogrywkę będę musiał wracać o wiele droższym pośpiesznym czy innym TLK, ale po dotarciu na dworzec okazało się że za 10 minut jedzie jeszcze autobus PKS i to o nawet tańszy od pociągu (10,70 zł). Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za przypomnienie o istnieniu tego PKSu! W poniedziałek mam zamiar wybrać się na Piasta (o ile oczywiście dostanę akredytację) i ten PKS będzie idealny. U mnie taniej wychodzi pociąg, bo mam bilety studenckie, ale lepszy PKS niż powrót TLK i bycie w domu po północy :-)

      Usuń
  2. Ha, w cieniu drzew, w sobota miałech tak samo, ino ja na miejsce dotarł rowerem ;)
    Przedrzeźnianie sędziego - genialne :D, a wielka piłka w wielkim obiektywie przyjdzie z czasem ;)
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń