piątek, 1 maja 2015

Dopóki piłka w grze...

Na początku rundy wiosennej tydzień po tygodniu trafiałam na mecze, których wynik wydawał się w pewnym momencie przesądzony, a tu nagle bum! - brameczka w doliczonym czasie gry. Takie spotkania pokazują, że zawsze trzeba walczyć do końca. I że w lokalnych ligach jest ciekawiej niż w Ekstraklasie.




Na dobry początek mecz wicelidera III grupy katowickiej klasy okręgowej, czyli Rafako Racibórz.


Jak wspominałam na fejsbukowym fanpejdżu, Rafako radziło sobie lepiej niż Unia. Teraz się to trochę zmieniło, bo Unici wygrali trzeci mecz z rzędu i jutro czeka ich ciekawy pojedynek z GTS-em Bojszowy, do którego tracą dwa punkty.


Przeciwnik Rafako, KS 27 Gołkowice, zajmował 10. miejsce, ale ten mecz nie był spacerkiem. Wręcz przeciwnie. Co prawda, gospodarze wyszli na prowadzenie już w 5. minucie po bramce grającego trenera wprost z rzutu wolnego, ale kilkanaście minut później było 1:1.


Spotkanie powoli dobiegało końca, a piłka jakoś nie chciała więcej wlatywać do bramki. Sędzia doliczył trzy minuty i kiedy do zakończenia spotkania zostało jakieś 60 sekund padł gol dla Rafako!


Trzy punkty uratowane.

"Tutaj proszę zrobić zdjęcie, temu panu!"



Kibice zachwycają się paniami sędziami...
...więc dlaczego ja nie mogłabym pozachwycać się panami?

Pan OQL.






KS Rafako Racibórz - KS 27 Gołkowice 2:1 (1:1)

Bramki:
1:0 Wojciech Grabiniok 5'
1:1 Jacek Sajbor 22'
2:1 Mateusz Kocot 90+2'

28.03.2015r. Estadio Rafako. Widzów: 50.

Nie mniej emocji było tydzień później w Studziennej, gdzie miejscowy LKS podejmował Czarnych Nowa Wieś. W 17. minucie prowadzenie zdobyli goście, a w końcówce pierwszej połowy było 0:2.


I dwiema bramkami prowadzili do 79. minuty. Najpierw trafienie kontaktowe Studziennej, a w doliczonym czasie gry wyrównanie! Szaleństwo!













I jest gol kontaktowy!


Podobnie jak w meczu Rafako, w 80. minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, zobaczył zawodnik drużyny przyjezdnej.



LKS Studzienna - LKS Czarni Nowa Wieś 2:2 (0:2)

Bramki:
0:1 Martin Bugdol 17'
0:2 Damian Błaszczok 42'
1:2 Franciszek Heflinger 79'
2:2 Patryk Gurk 90+2'

4.04.2015r. Boisko LKSu Studzienna. Widzów: 50.

I kolejny łikend, i kolejne emocje do końca. Okręgówkowe derby gminy Krzyżanowice.


Jeśli uważacie, że szósty poziom rozgrywek piłkarskich w Polsce to takie se kopanie po kartofliskach, obok pasą się krowy, a piłki trzeba szukać w kukurydzy - chyba nie byliście w Tworkowie.

Sędziów i piłkarzy wyprowadziły skrzaty i orliki LKSu Tworków.
Trybuny, niedawno wyremontowane, były wypełnione do ostatniego krzesełka.
Klub jest wspomagany przez kilka firm.
I obowiązkowo pan spiker, który oprócz podawania strzelców bramek przytacza wyniki innych spotkań czy wymienia sponsorów.

Jest wypas. Ale na gole w meczu LKSu Tworków z LKSem Krzyżanowice trzeba było trochę poczekać. Najpierw więcej okazji na zdobycie bramki mieli gospodarze, potem goście, co przełożyło się na trafienie w 67. minucie.


Ale mecz nie byłby meczem, gdyby nie gol wyrównujący w... dokładnie, w doliczonym czasie gry.


Szał radości na trybunach i boisku spowodował Edward Kowalczyk.















LKS Tworków - LKS Krzyżanowice 1:1 (0:0)

Bramki:
0:1 Adam Turkiewicz 67'
1:1 Edward Kowalczyk 90+1'

12.04.2015r. Stadion LKSu Tworków. Widzów: 400.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz