poniedziałek, 31 grudnia 2012

Jesień na wsi

Byłam pewna, że w okolicy końca roku zacznę wariować z tęsknoty za meczami na zielonej murawie. I... nie wariuję. Oczywiście chętnie bym się wybrała na jakieś boisko i obejrzała mecz na świeżym powietrzu, ale bez tego też daję radę. Wciągnęła mnie HLPN. Choć wolałabym, żeby było już bliżej do rozpoczęcia rundy wiosennej, a nie aż trzy miesiące.


Dziś pierwszy post z serii wspominkowej, czyli o meczach, które odbyły się, kiedy nie posiadałam jeszcze tego bloga, a z jakiegoś powodu są warte uwagi.


W pierwszy weekend listopada miałam okazję odwiedzić aż trzy boiska, na których wcześniej nie byłam. Chociaż zaczęło się bardzo swojsko, od meczu juniorów Unii Racibórz z Dębem Gaszowice na stadionie LKSu Studzienna, na który dojeżdżam w trzy minuty na rowerze. Tego dnia również wsiadłam na rower, i był to raczej zły pomysł, bo po drodze złapałam gumę... Mój rower się chyba na mnie uwziął, bo nie stało się to po raz pierwszy tej jesieni. Powinnam założyć kolejnego bloga, by opisywać te wszystkie niemiłe przygody związane z moim głównym środkiem transportu :-)


Mecz bardzo jednostronny, wynik bardziej hokejowy niż piłkarski: Dąb wygrał aż 9:1. Spotkanie było udane również dla mnie, bo udało mi się ustrzelić kilka fajnych sytuacji.






KP Unia Racibórz - GKS Dąb Gaszowice 1:9 (0:5)

3.11.2012r. Boisko LKS-u Studzienna.  Widzów: ok. 10.

Po pobycie na boisku, na którym znam każde ździebełko trawy, miałam ochotę pojechać gdzieś dalej. Z wycieczkami rowerowymi mogłam się oczywiście pożegnać. Więc zebrałam w sobie cały urok osobisty, poszłam do pana sędziego, który tego dnia sędziował jeszcze seniorski B klasowy mecz, w Owsiszczach tuż przy czeskiej granicy, i... okazało się, że nie ma problemu, bym się z nim zabrała. Uprzedzając fakty - kolejny dzień wyglądał identycznie, również po juniorskim meczu skorzystałam z uprzejmości i wolnego miejsca w samochodzie jednego z arbitrów, by dostać się do innej miejscowości na mecz seniorów.


Nagle znalazłam się w trochę innym świecie. Jesień jest nudna i brzydka - ale nie w Owsiszczach.


Nie zdziwiłam się ani trochę, kiedy zobaczyłam tablicę informującą, że Owsiszcze w 2007 zyskały tytuł Najpiękniejszej Wsi Województwa Śląskiego.


Grzechem byłoby nie zrobić sobie małego spacerku po okolicy.




Racibórz... Tam gdzieś mieszkam.
Kiedy wchodziłam na stadion, dwóch kibiców poinformowało mnie, że w przyszłym roku klub będzie obchodził 100-lecie istnienia.


Tego dnia LKS Owsiszcze, który znajdował się w czubie tabeli, podejmował zespół z końca stawki, LKS Płomień Siedliska. I niespodziewanie to goście lepiej radzili sobie od początku spotkania. Upadek Owsiszcz...?


Nie... Szarże Płomienia przerwał po pół godzinie Krzysztof Pientka, popisując się pięknym golem z dystansu. I od tego momentu atakowały już tylko Owsiszcze.


I to nad drużyną z Siedlisk zaczęły się zbierać ciemne chmury.


Ledwo zaczęła się druga połowa, nawet nie zdążyłam ustawić się w dobrym do robienia zdjęć miejscu, a było już 2:0. Gospodarze nie oddali inicjatywy do końca spotkania, mimo to nie udało im się strzelić kolejnych goli.


Po meczu przedstawiciele gospodarzy zachowali się bardzo miło i poczęstowali mnie gorącą herbatą. Tydzień wcześniej robiłam zdjęcia innym drużynom w śniegu i mrozie, wtedy również media dostały gorącą herbatę, jednak mnie pominięto... Wyglądam mało profesjonalnie...?

fot. http://dlamnieciekawe2.blox.pl/2007/11/Fotoreporter.html
Ale do obrażalskich nie należę i następnego dnia zrobiłam materiał z dwóch meczów tego klubu: drużyny juniorskiej i seniorskiej. O tym już jednak napiszę innym razem ;-)

LKS Owsiszcze - LKS Płomień Siedliska 2:0 (1:0)

Bramki:
1:0 Krzysztof Pientka 29'
2:0 Sebastian Miłota 46'

3.11.2012r. Boisko LKS-u Owsiszcze. Widzów: ok. 50.

.

2 komentarze:

  1. Na początku przyznam się, że jestem kibicem Owsiszcz i dopiero teraz zauważyłem tu ten artykuł. Bardzo ładnie piszesz i robisz naprawdę piękne zdjęcia. Z tego miejsca nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Cię ponownie do Owsiszcz w najbliższą sobotę :) Może znowu przyniesiesz nam szczęscie. Pozdrawiam, kibic Owsiszcz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :-) W tę sobotę raczej nie dam rady przyjechać, ale w tym sezonie na pewno jeszcze wpadnę.

    OdpowiedzUsuń