poniedziałek, 17 marca 2014

Coś się kończy, coś się zaczyna

Wczoraj: ostatni mecz RKK i zakończenie HLPN. Dzisiaj: druga część koszykarskich ligowych ostatków, czyli spotkanie Ofensywy. Jak mówi stare chińskie przysłowie: wszystko co dobre, szybko się kończy...





Sezon halowy jest ok - pod warunkiem, że coś się w tej hali dzieje. A w Racku jest ciekawie. Halowa Liga Piłki Nożnej odbyła się już po raz trzynasty i była to szczęśliwa trzynastka, bo rozgrywki były udane.


Zwieńczeniem czterech miesięcy meczów był wieczór składający się z barażu o I ligę, rozdania nagród i meczu gwiazd ligi. W poprzednim sezonie w meczu gwiazd padł remis, i to całkiem niecodzienny, bo 11:11. Tym razem zawodnicy tak nie szarżowali i Super Futsal Team pokonał Liga Stars skromnym 7:5.







Ale zanim obejrzeliśmy popisy w wykonaniu najlepszych zawodników ligi, odbyło się spotkanie barażowe o I ligę pomiędzy 8. drużyną I ligi a 3. II ligi.


Drugoligowa ekipa ukrywająca się pod jedną z bardziej kłopotliwych przy pisaniu relacji nazw, czyli Marek&Dariusz Metallbau GmbH (bo jak to kurka odmieniać?), wygrała z SMSem Hyrbud i to ją zobaczymy w I lidze, obok zespołów o tak wdzięcznych nazwach jak Wychylylybymy i Tritle. Niestety drużyna LaŻulowego Wybrzeża znalazła sponsora i występowała jako banalne Pivexin Technology. Sześć Stów w Plecy też gdzieś przepadło (widocznie owe sześć stów wpisowego okazało się większym problemem niż rok temu). Przyleciały za to BKS Ćmy Barowe. Amatorskie ligi, jak widać, to nie tylko gratka dla kibiców, ale i językoznawców :-D



Jarosław Rachwalski (#19) nastrzelał w I lidze najwięcej goli. Ale i tak za mało, by jego drużyna mogła się utrzymać.



Ciągle się zastanawiam, co wywołało u Rosy taki fejspalm... Może fakt, że stojącej obok niego drużynie Pokryć Dachowych nie udało się obronić tytułu mistrza głównie przez przegraną ze... spadającym do II ligi SMSem Hyrbud.
Nowy prezes Unii Racibórz vs były prezes Unii Racibórz. A w tle organizator tego całego fajnego zamieszania, czyli Sebastian Fajger.

Koszykówka to, obok piłki nożnej, moja druga miłość, więc serce rośnie, kiedy patrzę na jej rozwój w Raciborzu. Jeszcze dwa lata temu mieliśmy jedynie amatorską ligę. Teraz oprócz tego mamy dwa zespoły w III lidze i świetną juniorską drużynę...


...a przez to również i spiny widoczne w komentarzach pod relacjami z meczów. Zdaniem niektórych Ofensywa Racibórz - czyli najświeższa z raciborskich ekip - jest zbędnym tworem, grają w niej emeryci, a kasa w całości powinna pójść na RKK, który cały czas robi postępy i szkoli młodzież. Hm, nie wiem, czy istnieje drużyna, która już w debiutanckim sezonie wszystkich gromi (noo, chyba że gra w HLPN i nazywa się Wychylylybymy :-D ), więc lepiej powstrzymać się z ocenianiem. Choć z drugiej strony faktycznie byłoby lepiej skupić wszystkie siły na jednej drużynie, bo co kilku sponsorów, co kilku ekspertów, to nie jeden...


Choć istnieje i trzecia strona, kibicowska: dwie drużyny to więcej meczów! :-D


Ogólnie drużyny zakończyły sezon w różnych nastrojach. RKK, mimo że w większości przegrywał mecze, to ostatnio wiodło mu się całkiem nieźle i przegrywał małą ilością punktów, jak np. w sobotę z MKKSem Rybnik.


Gdyby panowie grali przez cały mecz tak jak w ostatniej kwarcie, wygraliby bez problemu. Ostatecznie kończą sezon na dziewiątym miejscu.

Andrzej Sitek - zdobywca połowy punktów RKK z sobotniego meczu.
Do Racka wpada czasem Marcin Gortat.

Jedno z najlepszych zdjęć sezonu. Wystarczyło, że przez okno wpadło trochę dziennego światła, a zdjęcia wychodziły same.


Lokatę niżej uplasowała się Ofensywa. W niedzielne popołudnie zmierzyła się z Pogonią Ruda Śląska. Chłopcy z Pogoni przeżyli małe deja vu... bo w środę gościli w Rafako Arenie grając przeciwko RKK. Wtedy wygrali nieznacznie, z Ofensywą tak trudnej przeprawy nie mieli. Ofensywa - Pogoń 55:100.



Kibicowski akcent, bardzo rzadki na koszu w Raciborzu.


Stałym gościem na meczach koszykówki jest pewien znany groundhopper.

Przydałaby się taka ekipa u nas...
...i być może w przyszłości będziemy mieli jakiś klub kibica na koszu, musimy tylko zaczekać, aż młodzież z UKSu przejdzie do seniorskiej drużyny. I na trybunach będzie tak jak w środę:


Juniorzy skończyli sezon na pierwszym miejscu w finale B i wygrali, uwaga, osiem ostatnich meczów pod rząd! Niesamowite chłopaki.





Zdobyć punkty z takiej pozycji...? Żaden problem!


W przyszły łikend wraca okręgówka, więc sobotę pewnie będę miała zajętą. W niedzielę mogłabym się przejechać na Podbeskidzie-Cracovia, ale bielski stadion źle mi się kojarzy, więc odpada :-P Na razie jedyną, ale bardzo ciekawą opcją, jest mecz GKSu Katowice z GKSem Bełchatów, ale coś czuję, że prędzej się zgubię niż dojadę na stadion. Oby była ładna pogoda coby wybyć gdzieś skuterem, bo dzisiaj przy wietrze pędzącym milion metrów na sekundę ujechałam pół kilometra, wróciłam do domu i poprosiłam brata, żeby mnie zawiózł samochodem na kosza, bo inaczej wylądowałabym w rowie. A propos, wypadałoby w końcu wybrać się do Rybnika na I ligę...
.

1 komentarz:

  1. w sobote zapraszam do Bełku hit Ligi Okręgowej gr.1 Bełk - Lędziny

    OdpowiedzUsuń