Český je hezký

Co może być lepsze od niskich lig? Niskie ligi czeskie! Zápasy, vstupenky i týmy są u groundhopperów mieszkających przy granicy na porządku dziennym. W Czechach byłam tylko na Gambrinus lidze, więc kiedy nadarzyła się okazja, żeby obejrzeć coś, co jest bliższe memu sercu i mej pasji, wzięłam i skorzystałam. Zwłaszcza, że nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na meczu ot tak, jako widz, a nie w pracy. No i stęskniłam się za Czechami.

Chlebičov, niewielka wieś w pobliżu polsko-czeskiej granicy. Posiada najbardziej uroczy herb, jaki kiedykolwiek widziałam.

To tam przyszło mi spędzić niedzielne popołudnie. Na początek tradycyjny risercz okolicy.

 

A obiekt sportowy, na którym na co dzień mecze rozgrywa miejscowy SK Viktorie, przedstawia się tak:

Krecia robota.

Boisko główne...

...i boczne, które było areną dzisiejszych zmagań.

W meczu sparingowym zmierzyły się TJ Sokol Služovice i TJ Sokol Holasovice. Próbowałam ogarnąć, który to poziom i jak nazywają się ligi, w których grają te drużyny, ale tutaj będzie potrzebna pomoc specjalistów. Wiem jedynie tyle, że panowie z Holasovic występują ligę niżej niż ci ze Služovic.

Gdyby nie charakterystyczna sylwetka sędziego, nie zauważyłabym, że w ogóle jest na boisku, rzadko przerywał grę. Za to na wyróżnienie zasługuje jeden z asystentów, który mimo że przygodny i popalał sobie papierosa, to zaangażowany w bieganie z chorągiewką był bardziej niż niejeden posiadacz plakietki FIFA :-D

Krata króluje nie tylko na wybiegach.

Mało brakowało, a czeskich klimatów doświadczyłabym tydzień po tygodniu. Niestety nie mogłam uczestniczyć w raciborskiej wyprawie na mecz Baníka z Viktorią Plzeň - a podobno było ciekawie. Szczegóły tutaj.

Mecz rozegrano dosyć ciekawą piłką.
fot. gieksiarze.pl

Na koniec ciekawostka dla lubujących się w wiejskiej piłce - reportaż "Wiejscy sportowcy" z 1949 roku!
.