sobota, 28 lutego 2015

Kobiety są bezbronne tylko wtedy, gdy schnie im lakier na paznokciach

Moja runda wiosenna miała się zacząć dziś, na meczu Baníka Ostrawa ze Spartą Praga. Rok temu podczas spotkania tych drużyn działo się dużo, chyba nawet za dużo, i nie chodzi niestety o piłkarskie emocje. W tym roku powinno być spokojnie, przynajmniej na stadionie - kibice Baníka z kilku powodów bojkotują ten mecz. I tak źle, i tak niedobrze.

No, ale za zniszczenie stadionu (własnego!), uciekanie do normalnych kibiców i wystraszenie dzieci powiesiłabym kolesi za... nie powiem co.

Jako że kobiety łagodzą obyczaje, trzeba coś napisać o babskiej piłce. I o hokeju.


Kiedyś, będąc na meczu III ligi kobiet (tak, istnieje taka!) obiecałam sobie, że już nigdy na taki pojedynek nie pojadę. Najwięcej radochy mają zawodniczki i ich bliscy, bo - jakby to ująć... To nie jest coś, co ogląda się ze szczególną przyjemnością.


Jednak dziewczynom należą się ogromne brawa i szacunek. Piłka bardzo amatorska, więc łatwo nie jest, mimo to angażują się w grę na 100% i robią to, co kochają.


Jako feministka (co - zaznaczam - oznacza dążenie do równości, nie gloryfikację kobiet) cieszę się, że dziewczyny dają radę również w sporcie uważanym za męski (choć kobieca odmiana nudzi mnie okropnie; ale ma swoich miłośników). I wśród sędziów mamy coraz więcej kobiet!

Pani sędzia Aga...
...i pani sędzia Wiktoria. "Sędzina" to żona sędziego!
Z jakiegoś powodu pod koniec września zakulałam się do Gamowa. Jedno z najładniejszych boisk w okolicy.


Tego dnia LKS Gamów zmierzył się z SWD Wodzisław Śląski. SWD to klub, który w tym sezonie debiutuje w rozgrywkach i radzi sobie bardzo dobrze, bo jest w tej chwili na trzecim miejscu. Z Gamowem wygrał 7:0, co nie jest jakimś niesamowitym wyczynem. W prawie każdej kolejce pada choć jeden podobny wynik, a najwyższą wygraną jest na razie 13:0, również dzieło zawodniczek z Wodzisławia.


Ewa nigdy nie traci optymizmu.













UKS Gamów - KS SWD Wodzisław Śląski 0:7 (0:1)

Bramki: Monika Jaskółka 52., 54., 55., Simona Skrzypek 30., Justyna Wiewióra 48., Roksana Solich 65., Agnieszka Gałuszka 73.

28.09.2014r. Boisko LKSu Gamów. Widzów: 30.

Piłki na trawie nie ma, hala już się nudzi... Trzeba było spróbować czegoś nowego. Hokej - tam mnie jeszcze nie było.


To nie taka prosta sprawa. O ile zasady można ogarnąć, to zdjęcia nie zawsze robi łatwo. Wystarczy na chwilę stracić krążek z ocz... z wizjera i automatycznie traci się również kilka dobrych ujęć.


Mecz GKSu Katowice z Naprzodem Janów (który również jest klubem z Katowic) był czwartym meczem hokeja, na którym byłam. Czwartym meczem GKSu i czwartym przegranym, bo graczom katowickiego klubu nie wiodło się w tym sezonie zbyt dobrze. Naprzód pokonał gospodarzy 4:6.

GKS wyszedł na prowadzenie na samym początku spotkania.







 

















Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, jak wyglądał mecz Baníka ze Spartą z groundhopperskiej perspektywy, zachęcam do odwiedzenia bloga Jacka, dzięki któremu miałam pojawić się w Ostrawie, ale nie przyznano mi akredytacji i pupa blada.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz