środa, 13 sierpnia 2014

Na západ slunko nám utíká...

Początek sezonu nie był zbyt udany... Albo nie, stop, jeszcze raz. Początek sezonu nie byłby udany, gdyby nie wtorkowy mecz. Co prawda, było to spotkanie w ramach pucharu Czech, ale piłka nożna to piłka nożna (lub raczej: fotbal je fotbal). I nie Ekstraklasa, nie drugoligowy ROW, nie ciekawy pojedynek A-klasowy, ale spotkanie FC Hlučín kontra FC Baník Ostrava porządnie otworzyło mój sezon.




Była to moja trzecia wizyta na czeskich boiskach w tym roku. Po sparingu w Chlebičovie i majowym finale o puchar miasta Opava  przyszedł czas na Hlučín i spotkanie drugiej rundy rozgrywek o Pohár FAČR, w którym miejscowy trzecioligowy FC zmierzył się z Baníkiem Ostrava, której to drużyny nikomu przedstawiać nie trzeba.


Mecz ten był wielkim wydarzeniem w 14-tysięcznym mieście. Trybuny wypełnione do ostatniego krzesełka, sporo ludzi wokół boiska, a wcześniej dłuuugie kolejki przed kasami.

Mecz już trwa, a ludzie dalej kupują bilety...
...które kosztowały 20 koron więcej niż na mecze ligowe. Hajs musi się zgadzać.
Po pierwszej połowie goście prowadzili 0:2. W drugiej kontaktową bramkę zdobył Gevorg Badaljan, były zawodnik Baníka, który w poprzednim sezonie grał w Sandecji Nowy Sącz.


Ze spraw okołosportowych... Stadion bardzo ładny, tylko polecam zabierać na mecze okulary przeciwsłoneczne lub czapki z daszkiem. Słońce zaczęło świecić dopiero pod koniec spotkania, ale co namrużyłam oczy, oglądając mecz z trybuny, to moje.


Doping - dość słabo, liczyłam na lepszy, zwłaszcza, że Ostrava leży kawałeczek od Hlučina i Banikowców zebrało się sporo. Parę okrzyków i jakichś przyśpiewek, miejscowi mieli też bęben, który wykorzystali aż dwa razy.


Inna interesująca mnie to kwestia to fotoreporterzy, których było kilka i robili naprawdę różne (tu na ten przykład dobre) zdjęcia. Posiadanym sprzętem też się trochę różnili.


W wyprawie towarzyszyłam oczywiście Jackowi i Markowi. A tytuł posta jest pomysłem mojego osobistego Banikowca i zrozumieją go tylko wtajemniczeni kibice.





Nowy sponsor pierwszej ligi, czyli Synot.





Wiesz, że jesteś w Czechach, kiedy widzisz taką fryzurę. Na głowie mężczyzny.









Zdjęcie, o którego zrobieniu marzyłam od dawna, czyli kapelusik z piłki.



Mieszkania idealnie usytuowane.

Nie było sędziego technicznego, ale był pan tablicowy od pokazywania zmian i doliczonego czasu.



Esencja czeskiej piłki nożnej.

Wymachujący rękami pan to... Verner Lička!



FC Hlučín - FC Baník Ostrava 1:2 (0:2)

Bramki:
1:0 Ondřej Sukup 21'
2:0 Derrick Mensah 32'
1:2 Gevorg Badaljan 65'

12.08.2014r. Městský fotbalový stadion Hlučín. Widzów: 1456.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz