wtorek, 29 kwietnia 2014

WielkaMoc

Gdybym miała napisać szczegółową relację z długiego wielkanocnego łikendu, musiałabym ją podzielić na przynajmniej dwa wpisy. Jakoś tak się ułożyło, że dzień po dniu mieliśmy w podokręgu Racibórz dwa hity w A klasie. W środę natomiast udało mi się zawitać na finał Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Rybnik, który zrekompensował trochę nieobecność na finale raciborskiego PP.




Wielka Sobota - wielkie granie. Na boisku w Borucinie zmierzyli się lider A klasy, Buk Rudy, i miejscowy Naprzód, który zajmował w tabeli trzecie miejsce.


Trudno było wskazać faworyta. Z jednej strony Buk pewnie przewodził w lidze, z drugiej Borutany są zawsze groźne i mogą wygrać z każdym. Zapowiadało się więc na emocjonujący pojedynek.


Po niecałej pół godzinie gry było... 3:0. W ciągu kilku minut bramkarza Buku pokonali Artur Dudacy, Piotr Cerkowniak i Sebastian Kieżyński.

Tak padła pierwsza bramka.

W drugiej połowie we znaki zaczęła się dawać nie najlepsza pogoda. Rozpadało się, rozhulał się wiatr... Nie tylko wiatr, ale i piłkarze Buku, bo kiedy uciekłam na bok w celu osuszenia aparatu, strzelili dwie bramki (kiedy oglądam na transmisje meczów w necie jest to samo: wychodzę - padają gole). Później dołożyli jeszcze jedną, taką o:



Skończyło się remisem, ale bez wątpienia był to remis zwycięski dla przyjezdnych. Po więcej szczegółów odsyłam tutaj i tutaj. Zdjęciem dnia zostaje zrobione to przez Jacka, zatytułowane "Rzepakowy łowca piłek". Jak można zauważyć, raciborscy groundhoperzy pojawili się tym razem na meczu w komplecie :-P



Pan sędzia asystent to wesoły człowiek :-D
Zresztą, cała trójka to jedni z najsympatyczniejszych sędziów naszego podokręgu.





Krajobrazy całkiem zacne.

Płotek, siatka - w Borucinie się budują. Smutno by było, gdyby powtórzyła się historia z poprzedniego sezonu...
Pimpuś w barwach Buku Rudy.


 KS Naprzód Borucin - LKS Buk Rudy 3:3 (3:0)

Bramki:
1:0 Artur Dudacy 21'
2:0 Piotr Cerkowniak 25'
3:0 Sebastian Kieżyński 27'
3:1 Tomasz Bok 53'
3:2 Mateusz Procek 55'
3:3 Patrycjusz Salamendra 79'

19.04.2014r. Boisko Naprzodu Borucin. Widzów: ok. 150.


W Niedzielę Wielkanocną kolejny wielki mecz. Wicelider Serie A, LKS Tworków, podejmował u siebie czwarty LKS Czarni Gorzyce, który w zeszłym sezonie grał jeszcze w okręgówce.


Po kwadransie gry jedną bramką prowadzili gospodarze. Trzy minuty później było 1:1, i nic nie zapowiadało tego, co miało wydarzyć się potem...


Najpierw dwa razy do siatki trafił Piotr Wieder.



Dwa gole dołożył Dawid Fryt. W międzyczasie padła bramka dla Gorzyc, ale było to raczej trafienie na pocieszenie, bo Czarni niewiele mogli zrobić w drugiej połowie. Z jakiegoś powodu najlepszym tytułem relacji wydało mi się "Wicelider z Tworkowa bezlitosny dla Czarnych", ale to chyba nie brzmi dobrze...


Wysokie, pewne zwycięstwo, wynik poszedł w świat... Ale co z tego, skoro tydzień później tworkowianie przegrali z plasującą się w środku tabeli Stalą Kuźnia Raciborska... A Borucin rozgromił LKS Ocice, niczym wcześniej Tworków Gorzyce, 5:2. Wygląda na to, że walka o awans, szczególnie ten z drugiego miejsca, będzie trwała do końca sezonu.


Pan z prawej lepszy od Michaela Jacksona.






Jeśli chodzi o media, tego dnia w Tworkowie rządziły kobiety.



LKS Tworków - LKS Czarni Gorzyce 5:2 (1:1)

Bramki:
1:0 Edward Kowalczyk 16'
1:1 Grzegorz Łukasiak 19'
2:1 Piotr Wieder 54'
3:1 Piotr Wieder 55'
4:1 Dawid Fryt 70'
4:2 Aleksander Goralczyk 78'
5:2 Dawid Fryt 83'

20.04.2014r. Stadion LKSu Tworków. Widzów:  ok. 200.


Finał raciborskiego PP widziałam tylko na jutubie. Nie wiem, jak to się stało, ale to spotkanie jakoś mi umknęło. Jeszcze kilka dni przed kombinowałam, jakim sposobem dostać się na stadion w Turzy, który był areną zmagań dwóch najlepszych drużyn w podokręgu, a potem dopadła mnie młodzieńcza skleroza. A warto było jechać, bo nie dość, że boisko odnowione, to do prowadzenia meczu wyznaczono mojego ulubionego sędziego. Miał chyba trochę słabszy dzień, bo piłkarze o mało co go nie zjedli...


Rybnicki finał zapowiadał się podobnie jak raciborski: boisko względnie nowe (otwarcie miało miejsce w grudniu 2011), a i sędzia zdolny. Na meczu miałam możliwość pojawić się właśnie dzięki niemu (nie od dzisiaj twierdzę, że sędziowie to przyjaciele groundhopperów :-D). Boisko Dębu Dębieńsko usytuowane jest tuż przy autostradzie A1 (stare zniknęło gdzieś pod autostradą), więc jeśli chodzi o krajobrazy to raczej nie było czego podziwiać.


Rzadko jednak zdarza mi się oglądać mecze na sztucznej nawierzchni, w tego typu ascetycznych warunkach, była to więc jakaś nowość.


Co do meczu: zmierzyły się ze sobą A klasowy Dąb Dębieńsko i okręgówkowa Jedność Jejkowice. Faworytem wydawała się z oczywistych powodów Jedność, jednak puchar padł łupem gospodarzy, którzy wygrali 2:0. Po relację z meczu, jak i info o dalszych zmaganiach pucharowych odsyłam do Sebastiana, który również był na tym spotkaniu, ale to okazało się niestety dopiero kilka godzin po pojedynku.

Pierwsza bramka padła bezpośrednio z rzutu wolnego.

Postanowiłam sobie, że będzie to jeden z niewielu meczów, podczas którego usiądę na trybunach i będę go po prostu oglądała, z aparatem w torbie. Ale to chyba jakaś choroba zawodowa, nie mogłam się skupić na oglądaniu, bo co chwilę w głowie pojawiała się myśl: "O, teraz by było dobre ujęcie!". Nie mogę, no po prostu nie mogę być zwykłym widzem. Powyższe zdjęcie, na którym widać pierwszego gola, zrobiłam w jednym z trzech momentów, kiedy miałam w ręku Bejbusia :-P


Okolice stadionu idealne na spacery.
Rozgrzewa się Jedność...
...sędziowie...
...i Dąb.

Bramkarze w formie.


Nawet w Dębieńsku prześladowała mnie praca - w drużynie z Jejkowic grał jeden z najlepszych piłkarzy HLPNu, Mateusz Kołodziejczyk.




Dąb Dębieńsko - Jedność Jejkowice 2:0 (1:0)

Bramki:
1:0 Tomasz Smakowski 30'
2:0 Krzysztof Szala 72'

23.04.2014r. Stadion Dębu Dębieńsko.

Jestem do tyłu z relacjami, a będę jeszcze bardziej, bo Katowice zaserwowały nam spotkania we wtorek, a w czwartek będą grały raciborskie drużyny. Potem kolejny łikend, który zapowiada się niezwykle ciekawie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz