poniedziałek, 10 lutego 2014

Ale to już było... (cz. II)

Jadymy z koksym.





Tylu ludzi, ilu poznałam w ciągu ostatniego roku, nie poznałam chyba w żadnym innym. Oczywiście wszystko przez piłkę nożną :-) Kilku osobom podpadłam (jeden trener nawet zablokował mnie na fanpejdżu jego drużyny, mimo że mój komentarz był kulturalny i zawierał fakty), kilka osób podpadło mi, ale na szczęście przeważały te miłe chwile.


Pierwszym meczem na murawie w 2013 roku był sparing Unii Racibórz z Naprzodem Rydułtowy. Zimno, ciemno, nieciekawie. Ale okoliczności przyrody piękne. I pojedynek tych samych drużyn na tym samym boisku mógł być pierwszym meczem na murawie w tym roku, ale go przegapiłam (bo o tej porze roku wszystkie zespoły grają na sztucznych boiskach poza Rackiem, więc moja czujność była zwyczajnie uśpiona) - ooonieeeee!!!
Licząc wszystkie spotkania pod gołym niebem, udało mi się być na ponad stu. Najciekawsze? Chyba ten okręgówkowy pojedynek, gdzie przegrywający do połowy 0:2 LKS 1908 Nędza wygrał 5:2 z LKSem Krzyżanowice.


Nieodłączny towarzysz moich wypraw, czyli Nikon aka Bejbuś. Od roku jestem w posiadaniu D90. Od marca mecze fotografuję jakże wypaśnym teleobiektywem Nikkor 70-300mm f/4-5.6 G. Jeśli na Ekstraklasie natkniecie się na fotoreporterkę bez lufy - to na pewno będę ja. Nawet tutaj się tym wyróżniam (kto mnie znajdzie? :-D):

Zdjęcie z bloga D4fc4 on field
To już chyba choroba, skoro będąc w Opolu, a dokładniej odwiedzając opolskie zoo, zawędrowałam na drugi koniec miasta tylko po to, żeby zobaczyć stadion Odry. Oczywiście, jak to ja, pobłądziłam po drodze. Ale dotarłam! I los mi wynagrodził moje trudy, bo okazało się, że stadion jest otwarty i da się bez problemu wejść.
Zauważyłam, że ze stadionami jest jeden zasadniczy problem - znajdują się zawsze kilka kilometrów od dworca PKP. No nic, trochę ruchu chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło :-D Jednak z tego powodu nie wypalił wypad na GKS Katowice (3,5 km), a tramwaje (które nota bene ubóstwiam!) coś dziko jeździły, bo centrum było rozkopane. Drugi obiekt, na którym mi zależy, czyli Odry Wodzisław, znajduje się 10 minut spacerkiem od dworca PKS, jednak weekendowe połączenia można policzyć na palcach jednej ręki (a chyba i nawet na jednym palcu), a dojazd pociągiem przez Rybnik mija się z celem.



Tytuł najpiękniejszego lokalnego obiektu odwiedzonego po raz pierwszy w 2013 roku otrzymuje boisko Startu Pietrowice Wielkie. Fascynuje mnie także boisko Wypoczynku Buków oraz jego okolice. Ale wszystko przebił obiekt LKSu Cyprzanów, gdzie wzdłuż linii bocznej biegną tory. Ktoś się orientuje, czy jeżdżą tamtędy pociągi?


Być na jednym stadionie z Rzeźnikiem i nie spotkać się z nim to jak być w Rzymie i nie widzieć papieża. Koleś wymiata wizytami na IV lidze maltańskiej czy Pucharze Gibraltaru. Ale ostatnio zachwyca mnie Poziomka z The World Is Mine. Kocham tę dziewczynę i gorąco polecam śledzić jej przygody.

fot. https://www.facebook.com/1kobieta2pasje
W wielkim piłkarskim świecie zaczęłam bywać dzięki portalowi SędziaPiłkarski.pl. I polecam go nie tylko sędziom, ale przede wszystkim piłkarzom i kibicom, coby potem na boisku czy trybunach nie było niepotrzebnych emocji.


Transport. Pociąg, autobus, samochód prowadzony przez znajomego, skuter, rower czy nogi - z dostępnych środków transportu nie przerobiłam jedynie samolotu i monocykla. Każdy orze jak może :-P Jestem absolutną fanką podróżowania pociągiem, szczególnie Intercity (i mówię to serio!). Kiedy wracałam z Warszawy, w 8-osobowym przedziale oprócz kolegi i mnie znalazł się cały przekrój społeczeństwa (brakowało chyba tylko księdza) i... pies. Raz skradziono trakcję gdzieś na trasie Katowice-Racibórz. Nie dość, że do każdego przedziału zajrzała pani konduktor i wytłumaczyła co się dzieje, to jeszcze pojechaliśmy inną trasą i dotarliśmy do Racka, podczas gdy pociągi Kolei Śląskich stały. W składach Intercity jest typowo PKP-owy klimat, który uwielbiam. I toalety są czyste! Niestety, nasze koleje nie pałają do mnie taką miłością jak ja do nich i z trasy składu Vltava (Praga-Moskwa), którym lubiłam jeździć, usunęły Racibórz :-(

Jeszcze tylko 50-minutowy postój na Zachodnim i będziemy w Warszawie.
Wolałabym, żeby o Unitkach było głośno w kontekście międzynarodowych sukcesów, a nie problemów, ale niestety... Dziewczyny znów odpadły z Ligi Mistrzyń na etapie 1/16 finału, a dodatkowo klub ma problemy finansowe. Pracę z Unią zakończył jej filar, prezes-sponsor-trener Remigiusz Trawiński, dziewczyny odeszły do innych klubów, miała być fuzja z jakimś klubem z Gdyni... Trochę się pokomplikowało jednym słowem. I znów będziemy czarną plamą na piłkarskiej mapie Polski.

Greh, Waldek i ja - najlepsza ekipa foto w okolicy! Maciej się trochę odizolował.
Warszawa. Żyję w Polsce od 24 lat, a dopiero w tamtym roku udało mi się odwiedzić naszą drogą stolycę. Miało być mocno piłkarsko i groundhoppersko - co z tego wyszło (a raczej nie wyszło) można przeczytać tutaj.

Partyjka kosza pod Pałacem Kultury i Nauki - czemu nie?
Zelter, kakauszot, piča czy čurák - to kilka piłkarskich (lub w jakiś sposób związanych z piłką, hyhy) nowych wyrazów, które poznałam w zeszłym roku. No dobra, zelter to już w tym roku, ale ładnie mi podpasowało pod "z" :-P Z racji moich studiów interesuje mnie język, więc nie mam pojęcia, dlaczego dopiero kilka dni temu dowiedziałam się o istnieniu TEJ książki. Zbliżają się walentynki, potem jest Dzień Kobiet, niedługo potem mam urodziny, także tego... :-D

Również "stołeczek" z Przepisów Gry w Piłkę Nożną z 1953 roku zasłużył sobie na miejsce w moim sercu.
O 2013 roku mogłabym pisać i pisać, bo trochę się zdarzyło. Oby 2014 był tak samo ciekawy, a nawet jeszcze ciekawszy - tego Wam i sobie życzę. Dzięki, że jesteście :-)

Część I.
.

6 komentarzy:

  1. Co do Wodzisławia,to przecież da się ładnie zajechać i odjechać.Oczywiscie,jeśli mecze są o 17:00,a w niedziele to nawet i później.

    OdpowiedzUsuń
  2. PKS-em z Wisły (stamtąd odjeżdza o 17:00)
    albo Travel-Busem z Krakowa (stamtąd odjazd o 17:30,a w niedziele o 18:50).
    Wreszcie pomyśleli o groundhopperach,choć petycji tam nie pisałem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pardon,o 19:00 z Wisły.O 17:00 to odjeżdzał prędzej,przez co mi podokręg Skoczów odpadał.

      Usuń
    2. Faktycznie. Czyli wygląda na to, że w końcu uda mi się być na Odrze :-)

      Usuń
  3. Jakby się okazało, że..., oczywiście zakładam że nie będzie to miało miejsca, ale jakby tak się stało, że jednak nikt Cię nie lubi, nikt Cię nie kocha i z prezentu w postaci książki Rosłonia nici, zawsze mogę pożyczyć.

    OdpowiedzUsuń